czwartek, 5 marca 2009

"NADSZEDŁ CZAS, BY POŻEGNAĆ CLEBERA"
("Przegląd Sportowy", 05.03.2009, czwartek, wydanie krajowe, poza Warszawą i Krakowem)

Gdy za bardzo przejmował się grą, zwykle wylatywał z boiska. Stawką były trzy punkty, więc potrafił skoczyć rywalowi do gardła, nie przebierał w środkach. Dla kolegów z zespołu wzór podejścia do zawodu. Przed dwoma laty trafiał do Wisły w atmosferze wielkich oczekiwań, ale i wątpliwości. Nie brakowało takich, którzy w niego nie wierzyli. Wszak przychodził z drużyny, która z hukiem spadła z portugalskiej ekstraklasy. Teraz z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że pod Wawelem jeszcze za nim zatęsknią.

Zaskoczenie
Kiedy miał 20 lat właścicielem jego karty zawodniczej zostały... linie lotnicze "TAM", wówczas sponsor pierwszoligowej Portuguesy. W 1997 figurował w kadrze Cruzeiro, które wygrało Copa Libertadores, ale bez szans na grę. Trzy lata później w barwach Belenenses debiutował w lidze portugalskiej. Po roku trafił do Vitorii Guimaraes. Pierwszy raz do Wisły mógł przejść latem 2005 roku. Zamiast tego, trzy miesiące później pogrążył krakowian w meczu I rundy Pucharu UEFA, strzelając gola z rzutu karnego (3:0). Do Polski ostatecznie trafił w czerwcu 2006 roku, za sprawą wiślackiego skauta Mario Branco. Jego przyjście było zaskoczeniem. W końcu do polskiej ligi z rzadka trafiają piłkarze mający za sobą sześć lat gry w tak silnej lidze, w której musiał mierzyć się z takimi gwiazdami, jak Ricardo Quaresma czy Simao Sabrosa. Już na samym początku w ekstraklasie potwierdził swoją klasę. W debiucie z Górnikiem Zabrze (1:0) nie okazując żadnych emocji podszedł do rzutu karnego i przesądził o zwycięstwie nowego zespołu. Przez cały sezon kibice i eksperci podziwiali jego sposób gry: spokój, rozwagę, umiejętność ustawienia się. Do tego był skuteczny. W derbowym meczu z Cracovią strzelił nawet dwa gole, czym już na zawsze zaskarbił sobie uznanie kibiców Białej Gwiazdy.

Ostry zawodnik
Wiosną 2007 roku popadł w konflikt z ówczesnym trenerem Wisły Adamem Nawałką. - Odmówił gry na lewej obronie. I dopiero wówczas Nawałka przekonał się, z jak charyzmatyczną postacią ma do czynienia. I trener odpuścił - opowiada osoba znająca realia klubu z Reymonta. - Tylko trzy razy w życiu zagrałem na lewej obronie i tylko po to, by zatrzymać Quaresmę i Sabrosę! - grzmiał wtedy Cleber. Uważał, że najbardziej przyda się drużynie na środku obrony i postawił na swoim. Tak, jak robił to przez dwa i pół roku spędzonych w naszym kraju. Choć, szczególnie przez ostatnie półtora roku, dawał coraz więcej powodów, aby posadzić go na ławce rezerwowych. I nie zmienił tego gol strzelony Barcelonie, dzięki któremu na stałe wpisał się do historii krakowskiego zespołu.

Czegoś ich nauczył
Pewność siebie, chęć wygrywania, ambicja, często przeradzały się w agresję. Do polskiej ligi trafiał jako piłkarz znany z ostrej gry (15 żółtych kartek i 2 czerwone w lidze portugalskiej 2005/2006) i w Polsce tej opinii o sobie nie zmienił. Kilku zawodników boleśnie odczuło starcia z Brazylijczykiem. Choćby Sławomir Szary z Odry Wodzisław, za kopnięcie którego wiosną zeszłego roku Cleber wyleciał z boiska i pauzował trzy mecze. - Bardzo dobry piłkarz, ale czasami trochę przeginał, bywał strasznie agresywny - wspomina Tomasz Jarzębowski, obecnie piłkarz Legii, który z Cleberem potykał się jeszcze jako zawodnik Bełchatowa. Mimo tego, czegoś nas jednak nauczył. Tak, jak Angelo Hugues swoimi szalonymi wybiegami wymuszał na wiślakach całkiem inną organizację pracy w defensywie, tak Cleber pokazał im jak profesjonalny zawodnik powinien podchodzić do swojego zawodu. - Z takim piłkarzem, jak Cleber jeszcze nigdy nie pracowałem - opinia trenera Macieja Skorży mówi sama za siebie.PRZEMYSŁAW ZYCH

CLEBER
urodzony 29.04.1974 w Brasilii.

JEGO KARIERA >>
>> BRAZYLIA
Portuguesa 1993
Internacional 1994
XV de Novembro 1995-1996
Cruzeiro 1997
XV de Novembro 1997
Guarani FC 1998
SE Gama 1999
UA Barbaense 2000

>> PORTUGALIA
Belenenses 2000-2001
Vitoria Guimaraes 2001-2006

>> POLSKA
Wisła Kraków 2006-2009

JEGO MECZE/GOLE >>
Liga brazylijska: 14/0
Liga portugalska: 165/9
Ekstraklasa polska: 65/10
Europejskie puchary: 15/4

JEGO SUKCESY >>
Mistrzostwo Polski 2008 (z Wisłą Kraków), Copa Libertadores 1997 (z Cruzeiro Belo Horizonte, Brazylia)

DESZCZ NAGRÓD
W ankiecie trenerów ekstraklasy został uznany najlepszym obcokrajowcem 2006 roku, w marcu 2007 roku przyszedł czas na piłkarskiego Oscara, nagrodę Canal+. Deszcz nagród i pochwał spotkał go również ze strony "PS", gdy wraz z innym wiślakiem bramkarzem Emilianem Dolhą został wybrany do jedenastki sezonu.

"Chciałbym, by po zakończeniu mojej umowy z Wisłą wszyscy mogli powiedzieć, że byłem dobrym zawodnikiem i dobrym człowiekiem" - mówił w listopadzie 2007 roku, gdy przedłużał kontrakt z Białą Gwiazdą.

KOMENTARZ: Postępująca niefrasobliwość Clebera w obronie, jak chociażby na White Hart Lane, gdy w meczu z Tottenhamem jego błąd doprowadził do gola na 1:2, czy w piątek w Bytomiu z Polonią, nie wróżyła dobrze jego dalszej karierze w Polsce. Może więc dobrze, że odszedł właśnie teraz? Pod względem profesjonalizmu był jednak w polskiej ekstraklasie postacią unikalną. Do ligowej mentalności wniósł więcej niż potrafili polscy piłkarze wracający z Zachodu. Latem zeszłego roku dzień po rozegraniu 75 minut w sparingu z Liverpoolem zaliczył cały mecz w Superpucharze z Legią. Na własną prośbę. Przejęty, zaangażowany, odpowiedzialny za wszystko, co robi. Profesjonalista aż do bólu, twardy na boisku. Aż do przesady. Poza boiskiem katował się specjalną dietą opartą na fasoli i ryżu. Gdy przychodził do Krakowa otaczała go aura wielkich oczekiwań, ale i pewnych wątpliwości, co do jego rzeczywistej sportowej klasy ("Dlaczego piłkarz z ligi portugalskiej wybrał Polskę? Przecież coś musi być z nim nie tak"). Odchodzi pozostawiając pod Wawelem smutek. Bo Cleber dobrym piłkarzem był, a wielkim oczekiwaniom sprostał.