sobota, 27 marca 2010

Z NICH TEŻ NIC NIE BĘDZIE?



Kiedyś bardzo lubiłem się oszukiwać, licząc na poprzednią generację piłkarzy. Dlatego dziś lubię zrobić przykrość tym, którzy piłkę zaczęli oglądać dopiero kilka lat temu. Z obecnej młodzieżówki TEŻ NIC NIE BĘDZIE. Ani z Małeckiego, Rybusa, Cetnarskiego, ani z Sobiecha (chociaż daję mu największe szanse na powodzenie). Mały listopadowego tekścik z Magazynu Futbol (2009 rok), aktualny zawsze.

"Młodzi, mało zdolni?"

Załóżmy, że ktoś przez całe życie zamierza śledzić rozwój młodych piłkarzy. Powinien przygotować się na niekończące się pasmo rozczarowań. Nigdy nie będzie z nimi tak dobrze, jak się wydaje, gdy mają dwadzieścia lat. Bo zawód – to uczucie, które najczęściej dotyka polskich kibiców, spragnionych pozytywnych historii o świetnie rozwijających się piłkarzach, którzy nie marnują czasu, za to wylewając pot na treningach brną ku piłkarskiej perfekcji.

Słowa Patryka Małeckiego zabiły nadzieję. Piłkarz Wisły Kraków po niedawnej klęsce młodzieżówki w Kielcach z Holandią (0:4) w ostrych słowach skrytykował resztę kolegów. – Holandia pokazała nam, gdzie jesteśmy. Z zespołem przebywałem dziesięć dni i mówię otwarcie, że połowa nie nadaje się do reprezentacji. I to nie jest tylko moja opinia. Trener też to powinien wiedzieć – mówił. – Szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Oni wszyscy są utalentowani, ale jak na polskie warunki… – dopowiada Maciej Terlecki, złoty medalista mistrzostw Europy do lat 16 z 1993 roku

Obecną młodzieżówkę tworzą głównie piłkarze urodzeni w roku 1988, ale są też młodsi. Wielu z nich wyłowiły rozgrywki Młodej Ekstraklasy wprowadzone dwa lata temu. Spore nadzieje wobec tego pokolenia mogły też rozbudzić słowa Jerzego Engela. A ponieważ lubimy wierzyć, to uwierzyliśmy. - Idzie ciekawy rocznik. Chociażby Maciej Rybus, Artur Sobiech, Kamil Grosicki, Patryk Małecki, Maciej Sadlok, Mateusz Cetnarski. To plejada zdolnych piłkarzy! - mówił.

Odmienne zdanie od dawna miał jednak Maciej Terlecki. Kto wie lepiej niż on? Terlecki na własnej skórze obserwował jak traci się nadzieje na prawdziwe zaistnienie w piłce, widział złudzenie otoczenia i całego środowiska piłkarskiego. Złoci medaliści z 1993 roku mieli już pod koniec lat 90. wyprzeć starszą generację. Dla nich to były prawie wyłącznie bolesne doświadczenia.

- Trochę to jest tak, że się szuka tych bohaterów, a tak naprawdę ich nie ma… Oni, będąc już w tym wieku, wcale nie będą grali o wiele lepiej. Jeśli w ogóle się rozwiną, to co najwyżej o dziesięć procent. Mogą pójść do przodu, ale tylko jeśli są inteligentnymi ludźmi, którym zależy na rozwoju. Jeśli nie, to nawet na taki, prawda, że mały, rozwój nie mają szans. Ta młodzieżówka na pewno nie jest przygotowana na grę na wysokim poziomie. No może poza Małeckim. Smutne, że wielu z nich nie jest przygotowanych nawet na grę w lidze polskiej – ocenia Terlecki.

Bo to przecież nie przypadek, że gdy piłkarze rocznika 1988, tworzącego trzon młodzieżówki, mieli po 17 lat, przegrywali ze Szwajcarią, Hiszpanią i Danią. Gdy trochę podrośli, w eliminacjach do turnieju do lat 19 dostawali (jako całość) nie tylko z Francją i Izraelem, ale też z… Islandią (0:2). Podobnie było z rocznikiem 1989, z którego wywodzi się Rybus i Sadlok (remisy z Litwą, Armenią, porażka z Białorusią). Dlaczego więc dziś, gdy mają dwa lata więcej, mieliby notować świetne rezultaty z Holendrami i Hiszpanami, a za dwa i pół roku stawić czoła całej Europie?

- Z obecnej młodzieżówki wydaje mi się, że tylko Małecki będzie grać na Euro 2012, ale wcale nie jako wiodąca postać tego zespołu, nie lider – ocenia Terlecki. - Taki Maciej Rybus to ciekawy chłopak, ale za dwa czy trzy lata wcale nie będzie zdecydowanie lepszym piłkarzem niż jest dziś. To będzie praktycznie ten sam piłkarz. Wiem co mówię, bo jedyne czego będzie miał więcej, to bagaż doświadczeń. Przykład? Leo Messi dziś nie jest lepszym piłkarzem, niż był dwa lata temu. Z kolei Sobiech to ciekawy piłkarz, z którego można by wyciągnąć więcej. W tym przypadku nie o dziesięć procent więcej, ale nawet o dwadzieścia, czy trzydzieści. Sobiech, to piłkarz, który z tej młodzieżówki ma największe rezerwy. Może dlatego, że jest najmłodszy (rocznik 1990 – dop. red) – mówi Terlecki.

- Och, z młodymi to jest zawsze znak zapytania. Liczy się teraz na Małeckiego, Sobiecha, czy innych ale różnie to przecież może być. Przeważnie zawsze jest dużo gorzej niż się spodziewa. Ktoś z nich na pewno jednak trafi do kadry reprezentacji na Euro 2012. Wydaje mi się, że młodzieżówka w ostatnim meczu z Holandią nie grała na swoim poziomie. Wyrokowanie jednak, kto z nich to będzie się nadawał, dziś jest jednak bardzo ciężkie. Ja w loterię to się nie lubię bawić, więc nie będę zgadywał. Za dwa i pół roku dużo może się przecież zmienić. To jest futbol. To, co mówię dziś,
już jutro może nie być prawdą – puentuje Henryk Kasperczak.

- Choć kto wie, może Wojciech Szczęsny ma szanse – zastanawia się jednak Terlecki. -Pierwszy raz widziałem go w akcji w meczu z Holandią, dlatego wstrzymam się na razie z oceną. W Anglii ludzie znają się jednak lepiej na piłce niż my. Dlatego nie wydaje mi się, by Szczęsny był człowiekiem przypadkowym. Tyle, że chyba nie ma co się zajmować bramkarzami, bo na tej pozycji o wybór jest dużo łatwiej. To zupełnie inna sprawa. Technika i charakter właściwie wystarczą, a młody Szczęsny ma ten charakter bardzo mocny, być może nawet mocniejszy niż jego ojciec – mówi Terlecki.

Wygląda więc na to, że poza Małeckim oraz być może jeszcze Sobiechem i Szczęsnym jako jednym z bramkarzy, na mistrzostwach Europy 2012 zagrają nie ci, których rozwój śledziliśmy, gdy grali w młodzieżówce. Tak zresztą bywa bardzo często. Przykład? Ireneusz to człowiek znikąd.

- Nie jestem zwolennikiem stawiania na siłę na nikogo, na żadne pokolenie, tylko dlatego, żeby dać szansę. Piłkarze miejsce w składzie reprezentacji muszą wywalczyć sobie sami. Stawianie na nich, dawanie im szans, ciągnięcie za uszy - nie tędy droga. Sam pamiętam jak w ŁKS-ie Łódź musiałem pokazać charakter. Oni muszą zrobić to samo w klubach i w reprezentacji. Niech gra ten, który ma do tego charakter, a nie dlatego, że przynależy do młodzieżówki gospodarza mistrzostw Europy na trzy lata przed turniejem. Teraz mówimy, żeby odstawić starych piłkarzy i postawić na młodych. Dziś niepotrzebnie się jednak skreśla na przykład Michała Żewłakowa. Bo co z tego, że w 2012 roku będzie miał 36-lat? Może być wciąż lepszy od wielu młodych. Wiek w reprezentacji w ogóle nie ma znaczenia. Nic na siłę. Dziwię się, że wymyślono, by odmładzać reprezentację skoro nie ma kim? – pyta Terlecki.

Kasperczak kończy smutno: - Życzyłbym reprezentantom obecnej młodzieżówki, by zagrali na Euro 2012, ale same życzenia nikomu jeszcze nie pomogły.
Przemysław Zych

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz